Zaraz po wejsciu do naszego Boeinga 777 wlaczylysmy nasze ekraniki przy siedzeniach. Byc moze troche glupio to wygladalo ale na prawde duza frajde sprawilo nam granie w 'hang mana', 'black jacka' czy pokera'. Do tej pory podrozowalysmy samolotami na dlugich dystansach, ktore posiadaly jedynie kilka telewizorow wspolnych na caly poklad. Po obiadokolacji nadszedl czas na ogladanie filmu ;). Lot w zasadzie przebiegl bezstresowo chociaz od czasu do czasu byly dosc silne turbulencje. Klaudii udalo sie spac przez nastepne godziny natomiast ja nie moglam sie jakos ulozyc i zasnac dlatego w dalszym ciagu ogladalam filmy i gralam w black jacka. Wreszcie zasnelam ale po niecalych dwoch godzinach niestety trzeba bylo ladowac. Na Heathrow mialysmy prawie 6 godzin czekania. Niby juz w domu a jednak duzo czasu i drogi przed nami. W Europie był wczesny ranek a do domu dotrzemy prawdopodobnie późnym wieczorem. Postanowilysmy od raz przedostac sie na terminal z ktorego mialysmy lot do Warszawy. Tam po znalezieniu mniej zaludnionego miejsca ulozylysmy sie na lawkach do spania. Tym razem ja spalam jak zabita a Klaudia biedna nie mogla bo z glosnikow co chwile puszczane byly komunikaty, niestety bardzo glosno. Troche juz mozemy odczuc zmeczenie i Jet Leg. Jest zdecydowanie zbyt jasno jak na srodek nocy (w Londynie byl bowiem piekny sloneczny dzien a nawet zbyt sloneczny bo slonce nas razilo kiedy chcialysmy spac).
Tymczasem Daria w trakcie swojej podróży miała nieco wiecej przygód. Począwszy od tego, że musiała znacznie dłużej czekac na samolot w Cancun. W Mexico City Daria nie tylko nie znajac hiszpaskiego nie mogla sie polapac w terminalach, ktore nie byly opisane jak na wiekszosci lotniskach ;) ale dorzucila sobie adrenaliny zostawiajac swojego iPhne'a w kibelku. Odzyskala go po wielu trudach i wysilkach aby wrocic do tej toalety poniewaz oczywiscie zorientowala sie, ze nie ma telefonu tuz przed odprawa bezpieczenstwa ;). Najlepsze jednak zaczelo sie w samolocie B747 linii KLM na trasie MEX-CDG. Podrozowala nim bowiem grupa polskich pielgrzymow z Guadalupe, ktora odstawiala niezle cyrki w stylu: 'chodzmy na zwiedzanie samolotu'. Najlepsze z tego wszystkiego okazalo sie jednak, kiedy zaloga pokladowa nie mogac dogadac sie z pielgrzymami po angielsku poprosila Darie, aby przekazala komunikat do mikrofonu w jezyku polskim ;). Praca w liniach lotniczych.. Dariusz CHECKED!