Canyon Sumidero

Do Tuxtli przyjechalysmy planowo kolo godziny 8. Plan byl taki aby dotrzec przed 9 do Rafala (kolegi mojego brata), ktory mial nas przenocowac poniewaz szedl on do pracy. Niestety wybralysmy zlego taksowkarza, ktory kompletnie nie wiedzial jak dotrzec pod wskazany adres. Najpierw zawiozl nas do dzielnicy Sur zamiast Norte po czym nastepnie dlugo bladzil i wciaz nie znalazl wlasciwego adresu (albo chcial nas naciagnac i specjalnie nie znalazl). W miedzyczasie Rafal wyszedl juz do pracy i wyslal wiadomosc gdzie mamy odebrac klucze do mieszkania. postanowilysmy wiec podjechac pod szkole jezykowa, w ktorej pracuje i tam poczekalysmy na niego do 11 (wiec nie tak zle).

Rafal z Mackiem zaprowadzili nas na reszcie do swojego mieszkania i oczywiscie ugoscili. Po ogarnięciu się otrzymałyśmy wiele cennych wskazówek o tym jak dotrzeć do Kanionu Sumidero, który był jednym z ważniejszych miejsc, które chciałam zobaczyć w Meksyku. Niestety spedzilysmy na przystanku okolo 40 minut czekajac na autobus zanim zdecydowalysmy sie podjechac pod centrum handlowe taksowka skad mialysmy zlapac colectivo (czyli busika) do Chiapa del Corzo a nastepnie łódkę ;). Niestety w Meksyku wszystko rządzi się swoimi prawami czyli bez zasad.. autobusy kursujące co kilka minut nie zatrzymywały sie na przystanku ponieważ były załadowane (to znaczy kilka osób stojacych). W Chiapa del Corzo juz latwo znalazlysmy przystan zeby nie powiedziec, ze to przystan nas znalazla ;).. mam na mysli oczywiscie meksykanow, ktorzy wylapywali turystow aby skorzystali z ich wycieczek.

Kanion Sumidero jest przelomem rzeki Grijalva, ktora uchodzi do Zatoki Meksykanskiej. W trakcie spllywu mialysmy okazje podziwiac wspaniale widoki: pionowe sciany kanionu siegajace wysokosci 900m (najwyzszy punkt mial ponad 1000m), malownicze wodospady oraz... wygrzewajace sie na kamieniach krokodyle (Forfitry!). W jednym z zakoli kanionu gdzie woda w rzece raczej stoi zgromadzily sie smieci oraz galezie przez, ktore aby sie przedostac zajelo naszej lodce przynajmniej 20 minut. Widok ilosci butelek i inych smieci niestety byl przerazajacy... jednak wszystko to jest spowodowane tym, ze meksykanie wrzucaja smieci do rzeki, ktore niestety gromadza sie w tym jednym miejscu.

Wracajac zachaczylysmy jeszcze o wczesniej wspominiane centrum handlowe. Nie wiem co slychac w Polsce ale meksykanie juz przygotowywuja sie do Swiat Bozego Narodzenia ;). Wieczorem Rafal z mackiem zaprowadzili nas do jednej knajpki, w ktorej odbywal sie koncert 'Beatelsow z Tuxtli'.

Komentarze (0)