Plazowanie

Oczywiscie zanim udajemy sie na plazowanie odsypiamy Klaudii urodziny ;). Tego dnia Daria ma swoje 5 minut jako przewodnik po Acapulco dlatego tez zamierza zabrac nas na najladniejsza plaze w miescie. Wyczytuje wiec w naszym przewodniku Rough Guides ze bedzie to oddalona o jakies pol godz jazdy autobusem Playa Costera. Nie wiemy w ktorym momencie ktos sobie z nas zadrwil (czy przewodnik, czy srednio dokladna mapa, ktora dostalysmy w hostelu czy tez moze kierowca mowiac nam gdzie mamy wysiasc) ale po dotarciu na miejce okazalo sie ze plaza jest niewielka pelno na niej lodek i motorowek (w zwiazku z czym woda nie byla zbyt czysta ale za to smierdzaca)a my delikatnie mowiac zawiedzione postanowilysmy sie przejsc w poszukiwaniu lepszej plazy. Po pol godzinnym spacerze w upale okazalo sie jednak, ze niestety ale wlasnie to jest ta cala Rlaya Costera a wszedzie juz jest raczej wybrzeze skaliste. Wreszcie dalysmy sie namowic na przeplyciecie lodka na pobliska wyspe Rocketa (lub cos w tym stylu) gdzie tam miala byc plaza, ktora miala nas zadowolic. Przy zakupie biletow stala sie rzecz nieslychana jak do tej pory. Spotkalysmy POLKE! Byla to nasza pierwsza poznana rodaczka w meksyku ;). Jak sie okazalo pozniej Marta byla na wakacjach z mezem meksykaninem w Acapulco a obydwoje mieszkaja w Swinoujsciu. Rocketa faktycznie nas nie zawiodla moze z jednym malym wyjatkiem.. bylo kilku meksykancow, ktorzy probowali nam niemal na sile wciasnac rozne atrakcje takie jak: banan nurkowanie stoliki itp itd.. a my po prostu chcialysmy w koncu odpoczac!

Komentarze (0)