Geoblog.pl    kubki    Podróże    Meksyk - podejście drugie...    Przygody w metrze.. ciag dalszy.
Zwiń mapę
2011
17
wrz

Przygody w metrze.. ciag dalszy.

 
Meksyk
Meksyk, México Distrito Federal
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14031 km
 
Dzisiaj nadrabiamy jesli chodzi o zwiedzanie. Zaczynamy po raz kolejny od Zocalo. Tym razem ruch uliczny wraca do normy. Wciaz pelno tu ludzi i policji natomiast widac juz nieco dnia codziennego. W zasadzie wiekszosc atrakcji w centrum zobaczylysmy przed poludniem dlatego po lunchu stwierdzilysmy, ze wybierzemy sie do Guadalupe. Na miejscu zanim dotarlysmy do Bazyliki mijalysmy dziesiatki straganow z kiczowatymi pamiatkami z wizerunkiem Matki Boskiej a takze... Jana Pawla II. Tak w tym miejscu wlasnie meksykanie szczegolnie upamietniaja wizyte Ojca Swietego w swoim kraju (kolo bazyliki znajduje sie rowniez Jego pomnik). Ciezko jednak w tym calym badziewiu znalesc jakis ladny obrazek, zeby przywesc do domu na pamiatke ;). Mimo tego, ze spedzilysmy troche czasu w Guadalupe (i odpokutowalysmy wczesniejsze wybryki :P) wciaz okazalo sie, ze jest popoludnie i mozna cos ciekawego zobaczyc. Wybieramy sie wiec na Plac Trzech Kultur, gdzie znajduja sie zarowno: prekolumbijskie ruiny, kolonialny kosciol a wszystko to otoczone wspolczesnymi zabudowaniami mieszkalnymi. Bylysmy zarowno milo zaskoczone jak rowniez pod duzym wrazeniem.
Jeszcze nam malo dlatego wybieramy sie na drugi koniec miasta (co zajmuje nam jakies 1,5 godz. metrem, pociagiem, a takze na nogach) do dzielnicy Xochimilco. Jest to dzielnica (choc kiedys osobne miasto), w ktorej znajduja sie liczne kanaly i kanaliki. Mozna tam przeplynac sie lodka (Klaudia wytargowala nam studencka znizke). Lodek bylo strasznie duzo. Niektore wynajete byly na imprezy taneczne, na niekiektorych byly cale rodziny z dziecmi (np. przyjecia urodzinowe), a na niektorych romantyczne randki we dwoje. Dodatkowo po kanalach plywaly mniejsze lodzie oferujace przekaski, napoje, zespoly spiewajacych Mariatow :D a takze cala mase innych pierdol na sprzedarz.

Podrozowanie metrem w Meksyku jest samo w sobie dosc niezla przygoda. Tutaj nigdy nie jest cicho. na kazdej stacji do wagonow wsiadaja ludzie w przeroznym wieku sprzedajacy przerozne rzeczy. Od czekolad po plyty. Ci sprzedajacy plyty zawsze maja ze soba glosniki dlatego tez z ich plecakow wydobywa sie muzyka. Co wiecej zdarzja sie inne przypadki zarabiania pieniedzy. Jadac do gadalupe dzisisaj byla grupka mlodych ludzi. Dwoje z nich robilo w pewnym sensie kabaret, show a pozostala dwojka grala na flecie i gitarze. Calosc byla na prawde zabawana i choc nie rozumialam do konca o czym mowia rozsmieszyli mnie na maksa i postanowilam dac im kilka pesos. Nie wszystkie jednak wystepy sa tak spektakularne. Wracajac z lodek weszla z kolei dwojka mlodych ludzi, ktorzy mieli ze soba potluczone szklo i zaczeli sie o nie ranic (mieli juz kilka krwawiacych miejsc na rekach i nogach) krzycac przy tym zeby im dac pieniadze to przestana to robic bo nie maja za co zyc. Jednym slowem troszke przegieli...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 81 wpisów81 14 komentarzy14 23 zdjęcia23 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
08.02.2013 - 13.03.2013
 
 
05.09.2011 - 10.10.2011