Mialysmy nadzieje ze autokar spozni sie do Tulum tak, zebysmy nie przyjechaly zbyt wczesnie i mogly poszukac zakwaterowania. Oczywiscie tym razem przyjechalysmy na czas dlatego od 5.30 (kiedy bylo jeszcze ciemno) wraz z Klaudia przeszlysmy sie po okolicy. Zdecydowalysmy sie na zakwaterowanie w Casa del Sol bardzo przyjemnym hostelu, ktorego pokoje przypominaly troszke drewniane bungalowy. Nastepne pol dnia odsypialysmy. Pogoda w Tlum byla iscie Karaibska (patrz relacje z wyprawy na Tobago ;) ). Po poludniu zdecydowalysmy sie isc na plaze. Nie byl to najlepszy pomysl zeby tam isc poniewaz ookazalo sie, ze zajelo nam to chyba z 2 godziny a jak dotarlysmy do zaczelo znowu padac. Woda w morzu i tak byla ciepla dlatego mi i Klaudi deszcz raczej nie przeszkadzal w kapieli. Dodatkowo woda wzdluz wybrzeza Jukatanu ma na prawde niesamowicie turkusowy kolor! W Tulum rowniez nie ma zbyt wielu turystow i imprez dlatego pozostajemy na piwku w hostelu. Troszke nas wkurza rowniez fakt, ze alkohol sprzedaja w sklepach jedynie do 21 :/.