W pociągu do Gorlitz okazało się, że docelowo kursuje on do Wrocławia. Bardzo się ucieszyłyśmy, że nie musimy wychodzić i pieszo przekraczać granicy żeby znaleść w Zgorzelcu dworzec PKP. Polski konduntor sprzedał nam bilety. Polę troszeczkę skręcało, że nie zabrała ze sobą swojej legitymacji kolejowej ze zniżką a w ostateczności okazało się, że Pola z Mary nie mogą nawet skożystać ze zniżki studenckiej ponieważ nie obejmuje ona legitymacji ISIC (po cholerę miałyśmy brać do Meksyku ;) studencką z uczelni). W rezultacie skorzystałyśmy z oferty 'Ty i Raz Dwa Trzy' nie do konca wiedziałyśmy o co w niej chodzi natomiast ważne, że zapłaciłyśmy kilka złotych mniej.
Kolejna miła niespodzianka. Do Wrocławia przyjechałyśmy koło godziny 17 (a nie tak jak miałyśmy zamiar wieczorem). Dzięki temu złapałyśmy ostatni Inter Regio do Krakowa i nie potrzebowałyśmy już noclegu we wrocławskim Nathan's Villa. Ciagnące się ostatnie godziny w pociągu spedziłyśmy na konsumpcji Puncheon Rum (not less than 75% :P), który docelowo miał być jako prezent za cauchsurfing a po ostatnich kroplach Pola otworzyła również White Oak. Do Krakowa z kilkunastominutowym opóźnieniem (welcome to the polish rails) dotarłyśmy przed 23. Z Dworca Głównego udałyśmy się prosto do Nathan's Villa Hostel na pożegnalny L I M I N G !