Geoblog.pl    kubki    Podróże    Duchem w Meksyku cialem na Karaibach ;)    Totalna dzicz i domek na wsi.
Zwiń mapę
2010
13
lip

Totalna dzicz i domek na wsi.

 
Trynidad i Tobago
Trynidad i Tobago, Toco
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8588 km
 
Po dosc nieprzyjemnym dniu poprzednim bylysmy gotowe zrezygnowac z dalszych wojazy po wyspie i uciekac jak najszybciej do Port of Spain. Zdecydowalysmy jednak ze sprobujemy szczescia w jeszcze jednej miejscowosci o zacnej nazwie Matura, gdzie ponoc mial byc guest house organizujacy wycieczki a z racji, ze bylo wczesnie rano (check out time o 6 am.) a bilety kosztowaly bardzo malo stwierdzilysmy ze ostatni raz zaryzykujemy. Pan kierowca mial byc tak sympatyczny i nam powiedziec gdzie mamy wysiasc dzieki czemu przejechalysmy ta wioske zastanawiajac sie co dalej. Autobus docelowo kursowal do Toco (a im dalej od Sangre Grande tym lepiej) wiec stwierdzilysmy, ze wysiadziemy w tej miejscowosci bo moze tam uda nam sie cos znalesc. Okazalo sie ze jestesmy na jeszcze wiekszym odludziu niz wczesniej mijana Matura. Przywitaly nas kury i beczace kozy. Troche sie przeszlysmy po wsi nie bardzo wiedzac co robic i znalazlysmy guest house ale oczywiscie pusty. Calkiem zdezorientowane spytalysmy stojace na przystanku panie czy znaja jakies miejsce do spania. I tutaj troche wszystko nabralo tempa. Kobiety pogadaly z mezczyzna koszacym trawnik ktory nas zabral do swojej szefowej ktora obdzwonila jakis znajomych po czym sie okazalo ze ma dla nas nocleg i wycieczki. Po ostatnim nieudanym noclegu okazalo sie ze mamy dla siebie caly domek z salonem kuchnia trzema pokojami i dwiema lazienkami za taka sama cene jak za pokoj w seks hotelu yyy... tzn. w hotelu La Chateau ;).
Wies jak widac okazala sie dla nas bardzo przyjazna a ludzie wspaniali. Pola z Mary nie mogac doczekac sie kapieli w morzu wyruszyly w poszukiwaniu plazy i zanim na nia dotarly byly cale mokre wraz z recznikami (patrz. pora deszczowa). Plaza swiecila pustkami - mam na mysli ludzi - natomiast zadziwiala swoja przyroda i niespodziankami wyrzuconymi przez ocean. Wrocilysmy wiec z kilkoma pieknymi muszelkami i koralowcami.
Wspomniany juz wczesniej pan koszacy trawe, po pracy zabral nas na dlugi spacer.. podziwialysmy dzika przyrode chodzac po buszu wzdluz wybrzeza. Zobaczylysmy tez miejsce, w ktorym morze Karaibskie styka sie z Oceanem Atlantyckim a nastepnie podziwialysmy dzikie fale i widoki z latarni morskiej. W drodze powrotnej mialysmy przyjemnosc kosztowac lokalne owoce prosto z drzew i pic mleko kokosowe akurat wymeczone po 'spacerze' w koncu ugasilysmy pragnienie. Zycie na wsi toczy sie w trynidadzie bardzo powoli. Wszyscy ludzie sie znaja, sa bardzo mili i nie lupia kasy od turystow tak jak w innych krajach. W dordze powrotnej stala sie rowniez inna bardzo wazna rzecz: Klaudia z Mary pily piwo!!! Glupio im bylo odmowic po tym jak nasz lokalny przewodnik przyniosl Staga dla kazdej ;).
Wieczor nalezal dla zolwi! Jadac z bardzo chilloutowym panem po piecdziesiatce dotarlysmy do miejsca gdzie za oplata z przewodnikiem mozna wejsc na plaze na ktorej co noc wychodza zolwie morskie skladac jaja. Mialysmy wiec okazje podziwiac jak ok 40 letnia samica (dl. 1,5 m.) sklada jaja, zakopuje je w piachu po czym wraca do wody. Na plazy byl jeszcze jeden zolw niestety chory dlatego nie przygladalismy sie mu zbyt dlugo a potem kolejny wychodzil z na plaze (chyba mu sie nie spodobalo to, ze ludzie sie gapia bo szybko zawrocil). Ponadto widzielismy proces znakowania zwierzecia. Na plazy spedzilismy jakies 2 godziny w ciemnosci wiec w przerwie od ogladania zolwia mozna bylo popatrzec na niebo obsypane dwiazdami i liczyc te spadajace o falach nie wspomne zeby sie nie powtarzac ale byly ogroomne i glosne :D.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 81 wpisów81 14 komentarzy14 23 zdjęcia23 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
08.02.2013 - 13.03.2013
 
 
05.09.2011 - 10.10.2011